Wydarzeniem dnia stał się wpis Marka Migalskiego z listem do Premiera Jarosława Kaczyńskiego. List z pretensjami eksperta , pretensjami o to, że Kaczyński wiernie stosuje się do "doktryny Migalskiego" - "W polityce gdzie dwóch się bije, tam obaj korzystają" - 14-10-2008r. Tak to jest z ekspertami. Czasami zmieniają zdanie. A czasami zwyczajnie błądzą. Szlachetna wiara Marka Migalskiego w możliwość manipulowania mediami poprzez sprytne podlizywanie się - wydaje się mocno przesadzona.
W liście do prezesa MM pisze:Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele zależy od mediów i że zdecydowana ich większość sprzyja PO. Ale po pierwsze, można owe media obchodzić. A po drugie, nie można z nimi wojować. Co do pierwszej uwagi – z mediami można grać i mediami można grać. To nie wymaga nawet specjalnego geniuszu. Można odpowiednimi działaniami i środkami zmusić media do pokazywania naszego przekazu, bez względu na sympatie czy antypatie owych mediów. I w naszej partii jest wiele takich osób, które nieźle sobie z tym radzą i mają tę umiejętność grania z mediami.
Szczególnie chętnie media "grają" politykami zagryzającymi swoich, albowiem gdzie dwóch się bije tam obu można utopić.
Mam dziś dodatkowe powody do wzruszenia, w wywiadzie dla Newsweeka (w papierowej wersji) przerobiono moje zdjęcie tak, jakby ochlapano mi twarz błotem - to arcydzieło manipulacji. Dla odmiany, Rzepa bardzo skromnie, klasycznie ustawia wrażenie poprzez pytania, które same w sobie są ocenami.
Ale to "normalka", bo przecież nie normalność.
Komentarze